Okazuje się, że kaliska opozycja zamierza zbierać podpisy pod referendum dotyczącym odwołania obecnego prezydenta Kalisza. Dlaczego jednak tak właściwie do tego doszło? W każdym razie dowiadujemy się o tym, że taką informację otrzymał kaliski oddział Gazety Wyborczej. Jednym z argumentów wspierających ich decyzję był marsz z dnia 11 listopada. Wiele osób bierze pod uwagę podczas rozpatrywania dotyczącego referendum, że zorganizowany marsz mógł mieć podłoże antysemickie. Tymczasem dowiadujemy się, że inicjatorzy marszu wcale nie chcą przyznać się do pomysłów, a nawet odcinają się od tamtejszego towarzystwa.
Gazeta Wyborcza w swoim ostatnim wpisie podaje, że inicjatywa dotycząca antysemickiego marszu wyszła od działaczy Komitetu Obrony Demokracji. W dodatku pojawili się tam również działacze środowiska LGBT+. Podobno sam pomysł wspierało również kilku radnych z różnych ugrupowań politycznych. Między innymi z lewicy oraz Platformy Obywatelskiej. Jednak kto tak naprawdę pragnie odwołania prezydenta od stołka? W jaki sposób zostało zorganizowane wspomniane referendum?
Kto pragnie, aby prezydent został strącony ze swojego stanowisku w Kaliszu?
Temat tego referendum zaczął pojawiać się od 14 listopada, gdy poruszono go w trakcie marszu o nazwie Kalisz wolny od faszyzmu. Zdaniem liderów KOD-u nikt nie chce przyznać się do rozpoczęcia tego rodzaju inicjatyw. Pomimo tego, że kilkukrotnie pojawiły się pomysły dotyczące wspierania strajków kobiet, nikt nie chce się definitywnie przyznać do antysemickich działań. Wiele stron politycznych zdaje się nie podzielać pomysłu dotyczącego marszu. Zatem kto tak właściwie może być za niego odpowiedzialny i jak wyciągnąć konsekwencje?
Krzysztof Hołownia wypowiedział się na temat sprawy referendum dotyczącego odwołania prezydenta Kalisza. Powiedział on w rozmowie z dziennikarzami, że nikt nie kontaktował się z jego ugrupowaniem politycznym w tej sprawie. Nie wiem on zatem, kto dokładnie pragnie odwołać Pana prezydenta on jego stanowiska. Zdaniem wielu polityków taka decyzja powinna wyjść od obywateli, a nie polityków, którzy chcą zepchnąć prezydenta miasta z jego funkcji. W takim wypadku sytuacja powołania referendum wydaje się niesprawiedliwa.