O tym,że nie należy prowadzić pod wpływem alkoholu wie chyba każdy. Okazuje się jednak, że nie każdy bierze sobie ten fakt do serca. W miniony weekend kaliska policja trzymała aż trzy osoby. które miały ponad dwa promile alkoholu we krwi. Osoby te spowodowały poważne kolizje i stworzyły sytuacje niebezpieczne na drodze. Grozi im teraz do nawet dwóch lat pozbawienia wolności.
Andrzejki na gazie
Trudno jednoznacznie stwierdzić, czy kierowcy wracali z imprez Andrzejkowych i zbyt do serca wzięli sobie zalecenia, aby na bieżąco dbać o dezynfekcję. Jednak weekend od dwudziestego ósmego do dwudziestego dziewiątego listopada kaliscy policjanci zapamiętają na długo. Do pierwszego zatrzymania doszło już w sobotę, wówczas trzydziestoczteroletni kierowca miał ponad promil alkoholu w wydychanym powietrzu. Drugi kierowca swój pijany rajd zakończył dość spektakularnie. Wskutek utraty panowania nad pojazdem doszło do dachowania pojazdy. Finalnie pojazd zakończył swą podróż w rowie w Długiej Wsi III. Powodem utraty panowania była prędkość oraz stan, w którym znajdował się kierowca. Alkomat w tym przypadku odnotował ponad dwa promile alkoholu. Do trzeciego, ostatniego zatrzymania doszło w nocy z soboty na niedzielę w Kaliszu. Uwagę policjantów wzbudził pędzący przez miasto Peugeot. Kierowca tego pojazdu miał ponad dwa promile alkoholu. Wszystkim zatrzymanym grozi do dwóch lat pozbawienia wolności. Kierowcy już stracili prawo do prowadzenia pojazdów.
Pijana statystyka
Niestety, mimo wielu kampanii edukacyjnych oraz sankcji, ciągle nie brakuje amatorów prowadzenia na podwójnym gazie. Szczęście w nieszczęściu wspomnieni zatrzymani nie doprowadzili do śmiertelnych wypadków. Jednak statystyka jest bezlitosna, większość bowiem wypadków drogowych ze skutkiem śmiertelnym jest wynikiem brawury oraz nieodpowiedzialności pijanych kierowców. Jeżeli jesteśmy świadkiem tego, że ktoś z naszych znajomych lub rodziny, chce prowadzić po kieliszku, niezwłocznie schowajmy mu klucze. Możemy uratować nie tylko jemu życie, ale również innym, niewinnym osobom.